Maurice Utrillo |
Dachy w śniegu, jak białe rozpaczliwe hymny,
Samotnieją wśród aury zamglonej i zimnej.
Kto je zaklął i wyklął, że tak samotnieją,
Tchnąc podniebną, pokrewną chmurom beznadzieją?
Ptak nie muśnie ich skrzydłem ani radość żadna,
Więc biel ich jest dziecięco słaba i bezradna.
Nie wiem, czemu przez okno patrzeć na nie muszę
I odkrywać w nich taką, jakiej nie mam, duszę.
Kominy, jak proroków pięści grożą światu,
Tak grożą, że aż ziemia ryknęła: „Uratuj!”
Wszystko się myli dachom, pod bólem się chylą,
Jakby z obłędu swego wysnuł je Utrillo.
Biel i rozpacz to jedno, to dwie smutne siostry,
Pocałunek ich zimny, trujący i ostry.
Po dachach się błąkają cienie kominiarzy
Umarłych, którym życie minione się marzy.
Dachy w śniegu do takiej dośniły się ciszy,
Że tylko w noc ją słyszy, tylko wiatr ją słyszy.
Włodzimierz Słobodnik
Te dachy w śniegu Słobodnika są straszenie samotne, smutne i anonimowe, a zima Utrillo - jasna, pogodna, wesoła jakby obaj przy tworzeniu swego byli w zupełnie odmiennym nastroju, nie sądzisz?
OdpowiedzUsuńHa! To dobrze, że nie widziałeś obrazu, który tu wczoraj wkleiłam:))) Prześliczna, baśniowa wręcz, senna uliczka otulonej śniegiem praskiej starówki... CUDO ABSOLUTNE!!! [ja tu o Pradze - stolicy Czech tak sobie bajdurzę cała rozanielona... Aaach:)))]
OdpowiedzUsuńNo i dzisiaj przed pracą, w świetle dnia, jak spojrzałam na ten zestaw, to stwierdziłam, że nawet Dali by się uśmiał z takiego surrealizmu, i dlatego czym prędzej wstawiłam 'toto-coś' Utrilla;p
PS. Bo to jest bardzo ciężka sprawa, proszę Szanownego Pana, żeby znaleźć coś nie dość, że:
1/ Utrilla; to jeszcze
2/ zimowego;
3/ smutno-przygnębiająco-ponurego;
4/ dachowego; oraz
5/ będącego we właściwych proporcjach z wierszem:
a/ pion
b/ poziom
... i to chyba fszystko;)
Pozdrawiam:))
PS. Jak widać - nie zrealizowałam jedynie pkt.3
Usuń:)
PS.2. I pkt 4 też mi marnie wyszedł:[
Usuń:(
Idę stąd!