W środku życia - Tadeusz Różewicz

W środku życia

Po końcu świata
po śmierci
znalazłem się w środku życia
stwarzałem siebie
budowałem życie
ludzi zwierzęta krajobrazy

to jest stół mówiłem
to jest stół
Max Ernst - Autoportret - 1909
na stole leży chleb nóż
nóż służy do krojenia chleba
chlebem karmią się ludzie

człowieka trzeba kochać
uczyłem się w nocy w dzień
co trzeba kochać
odpowiadałem człowieka

to jest okno mówiłem
to jest okno
za oknem jest ogród
w ogrodzie widzę jabłonkę
jabłonka kwitnie
kwiaty opadają
zawiązują się owoce
dojrzewają

mój ojciec zrywa jabłko
ten człowiek który zrywa jabłko
to mój ojciec

siedziałem na progu domu
ta staruszka która
ciągnie na powrozie kozę
jest potrzebniejsza
i cenniejsza
niż siedem cudów świata
kto myśli i czuje
że ona jest niepotrzebna
ten jest ludobójcą

to jest człowiek
to jest drzewo to jest chleb

ludzie karmią się aby żyć
powtarzałem sobie
życie ludzkie jest ważne
życie ludzkie ma wielką wagę
wartość życia
przewyższa wartość wszystkich przedmiotów
które stworzył człowiek
człowiek jest wielkim skarbem
powtarzałem uparcie

to jest woda mówiłem
gładziłem ręką fale
i rozmawiałem z rzeką
wodo mówiłem
dobra wodo
to ja jestem

człowiek mówił do wody
mówił do księżyca
do kwiatów deszczu
mówił do ziemi
do ptaków
do nieba

milczało niebo
milczała ziemia
jeśli usłyszał głos
który płynął
z ziemi wody i nieba
to był głos drugiego człowieka

Tadeusz Różewicz

6 komentarzy:

  1. Cześć,
    rzeczywiście Max Ernst pasuje do tego wiersza jak ulał, ale jako przegląd, większa cząstka jego twórczości, niż autoportret. A może się mylę. Wydawało mi się że Celebes to nazwa innego obrazu. Wiersz trudny, smutny, wymowny. Nie wiem kiedy powstał, ale widać w nim przeżytą wojnę i brak wiary w prawdomówność drugiego człowieka, a może właściwiej w możliwość porozumienia się. Albo głębiej sięgniąwszy, może to i rozmowa ze sobą samym. Chciałbym bardzo skomentować więcej niż jeden wiersz z tego naboru, ale nie chcę być gadułą, więc dziękuję za Puszkina, albo Okudżawę.
    Cześć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba masz rację z tym Celebesem, dziękuję:* Tytułuje go tak dość wiarygodny dla mnie portal, ale niestety tylko oni (i ja /lol/) Absolutnie ich za to nie winię, bo nie ma ludzi nieomylnych, a ja powinnam sprawdzać to nieco dokładniej, no i przede wszystkim - MYŚLEĆ. Wg mnie to zwykły autoportret niezwykłego człowieka i tyle.
      Jeszcze raz DZIĘKUJĘ:) Prosząc jednocześnie - ot tak 'na przyszłość' - o każdorazowe wyłapywanie podobnych "kwiatków", dobrze?:)

      Różewicz... Wiesz, chyba dlatego, że aktualnie jestem w życiu tu gdzie jestem i przeżywam co przeżywam - jest On dla mnie poetą prostym, bardzo bliskim, rozumiejącym mnie jak nikt, wyjaśniającym wiele spraw, podtrzymującym mnie na duchu, itd... Mam wrażenie, że jak dobry wujcio prowadzi mnie teraz za rączkę, uspokaja, wycisza i wyjaśnia, że wszelkie strachy zza komina są czymś naturalnym i normalnym.

      NIE PLEĆ BZDUR o swym [jakoby] gadulstwie, bo mistrzyni nie przebijesz /lol/ (vide: choćby poprzednie dwa akapity:)) A ja bardzo lubię czytać Twoje komentarze - o czym zresztą bardzo dobrze wiesz.

      Puszkin, Okudżawa..., któż ich nie lubi? Czyli - nie ma za co, i cała przyjemność po mojej stronie, etc.

      PS. Chociaż saniami wolałabym się przejechać po Petersburgu niż po moskiewskim Arbacie.

      Pozdrawiam:)

      Usuń
    2. Katarzyna Tkacz25 lutego 2012 00:40

      Witaj moja droga***
      Próbuję od popołudnia do Ciebie napisać, ale coś dziś internet mi nie sprzyja.
      Na szczęście się udało:))))

      Piszę z powodu innego wiersza, który do mnie dziś trafił:"Nie bój się nic nie robić" Michała Zabłockiego.

      Uważam, że czasem nie robiąc nic, możemy więcej uczynić i pomóc sobie, jak też innym, niż gdybyśmy ciężko pracowali godzinami.

      Buźiaki****

      Usuń
    3. Witaj:***
      Tak, ja też uważam, że wymowa-przekaz wiersza Zabłockiego jest rewelacyjny! Na szczęście okres pracoholizmu już mam za sobą. Przypłaciłam to b.ciężkim wypaleniem zawodowym i teraz pracuję aby żyć, a nie żyję aby pracować:) Dlatego teraz wielką przyjemność sprawia mi praca i równie wielką dolce far niente:] Spokojnie mogę więc napisać, że od jakiegoś czasu stało się ono moją kolejną specjalizacją:D

      Pozdrawiam nocnie i popółnocnie:)
      Buziaczki:***

      Usuń
  2. A ja bym chciał i po Petersburgu i po Arbacie byle saniami na śniegu bez komórek, internetu i tej całej nowoczesności, którą tu teraz mamy. Chyba tylko te potycko gnane dziś nocą silnym wiatrem, bardzo nisko białe małe obłoki na tle rozgwieżdżonego nieba, że wierszem są same, pewnie wtedy były identyczne.
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgoda, może być i Arbat, ale koniecznie sprzed ponad stu lat, bo teraz toto takie skrzyżowanie Chmielnej z Floriańską i Krupówkami:/
      [Sanie by nie przejechały:xd]
      Zimowy Petersburg (no i niech będzie ta Moskwa) z komórką, internetem oraz piękną kobietą (ja tu o sobie tak skromnie /lol/) to potwarz dla kobiety! Takiej konkurencji se-nie-życze! - rzekła Dama Nadąsana;)

      Usuń