Michał Wywiórski - Czorsztyn - 1890 |
Okiełzać te słowa... jak? Zgubieni w gęstych śnieżycach,
widzimy posąg wolności, a dotknąć siły nie starcza.
I pozostaje jedno: - zastygać wolno na tarczach,
żeby się śmiercią odważną tłum żałobników zachwycał.
A najstraszniejsze, że świat, który nas zgniótł i zagarnął,
jest śpiewem naszych ust, biciem naszego serca,
i siebie poznajemy w krwawych mordercach,
spokojnie na czele tłumu chorągiew niosących czarną.
Bijemy skrzydłami w okna. Za szybą jasności zakon.
Lecz po kolei chłód ręką kamienną chwyta.
Słyszycie grzmot? To spiżowe, niepowstrzymane kopyta
zmiażdżyły czułe serca - nam, zabłąkanym ptakom.
Józef Łobodowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz