Nie mówcie Europa
Nie mówcie Europa, mówią, mówcie Śmierć.
Filmy nieruchomieją, biblioteki płoną.
To nie cykady, to bomby głosują wśród traw,
Szemrzą ich zegary w arteriach ulic.
A ona nic nie mówi. bierze wodę w usta.
Szuka ratunku wczepiona w ciało Rosji,
Biada nad losem swej siostry Atlantydy,
Rozszczepia widmo płomieni palących Jana Palacha,
Studenta filozofii, ucznia Empedoklesa.
Zaś jeśli już coś powie, to szyfrem,
w którym słowa nic nie znaczą.
I tylko na darmo strzępi język.
W białe bezsenne noce mruczy stare zaklęcia,
Powtarza definicje i paradoksy.
Uśmiecha się do siebie, nic nie rozumie,
Nie czuje własnego ciała.
Stygnie, stygnie.
Nie ma nadziei, mówią nie ma ocalenia.
Tonie Wenecja, kruszeje Notre Dame,
Konstandinos Kawafis już dawno nie żyje.
Jacyś obcy nadchodzą, mówią dziwnym narzeczem.
Śpiewają tęskne pieśni.
I nic się nie dzieje, jakoś z tym żyjemy.
Słuchamy ich mowy, nie rozumiemy słów.
Mówimy: to nieważne, to nie ma znaczenia.
Grzebiemy palcami w popiołach starych ksiąg.
Leszek Szaruga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz