Przychodzą umarli - Roman Śliwonik

Przychodzą umarli

Umarłych by nie było
wśród nas Gdybyśmy tego nie chcieli
umarłych by nie było Gdyby
nie dom zbudowany przez nich
namalowany obraz Posadzony las
gdyby wszystko nie było z nich
a później dopiero z nas

nieoswojeni z umieraniem
wprawiamy się w zapominanie
w rośnięcie Hodowanie dzieci
zaorywanie grobów

umarli są bezradni Ale
nagle drgnie obraz Zatrzyma się zegar
spadnie wazon Skrzypi podłoga
a w śnie Cmentarzu złudzeń i marzeń
przychodzą umarli Trochę grają
widać że chcą być zwykli
siadają przy nas Milczą
czasem radzą jakby ostrzegają
nie mówią o piekle ani o raju

są nieśmiali
jeśli przynaglam Nie przychodzą
omijają moje życie
ale jednak są Nagle siadają przy stole
stoją pod drzewem Idą z nami drogą
są otwarci Ale jakby półprzymknięci Ukryci
Do umarłych których umiem wzywać
wychodzę do nich pierwszy
bez nich niebo i dom się zawali
nawet ten z wierszy

Roman Śliwonik
PS. Dziękuję:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz