Ballada z tamtej strony - Józef Czechowicz

Tristan Elwell
ballada z tamtej strony
panu wacławowi gralewsklemu
o śmierci nic już nie wiem

o czarne okna i powieki
trzepoce motylami
pachnie sośniną modrzewiem
dotyka co noc snami
zza cichej rzeki
gdzie mgła noga za nogą
wlecze się w ciemny zakąt

trzyma w skrzynce niebieskawy akord
skrzynki otworzyć nie mogąc

życie jest snem krótkim
mówi głos z prawej strony
życie snem krótkim
wtóruje ze smutkiem
głos lewy przyciszony
życie snem krótkim
to trzeci nieodgadniony

i wzbija się w szare niebo
mgła z nieznanego oblicza
a czas
a ziemia dziewicza

o dlaczego
wzrok twój nie schodzi
z przedmiotów pod oknem leżących na stole
z godziny w której żem się rodził
ze skrzynki zamkniętej jak boleść
z umarłych rąk czechowicza

Józef Czechowicz

2 komentarze:

  1. Czechowicza bardzo lubię.
    To poeta z krwi i kości,
    wielu po nim będzie pisać
    i nieświadom tego mu,
    zazdrościć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak. Czechowicz rzeczywiście jest Poetą...

    OdpowiedzUsuń