Georg Trakl |
Na okno znów wracają farnej wieży cienie
I złoto. Wreszcie stygnie czoło rozbuchane.
Studnia zapada w ciemność pod wielkim kasztanem –
I czujesz: tak jest dobrze! bolesne zmęczenie.
I nie ma już na rynku girland ni owoców.
Tchną zgodnym pojednaniem bram wystawnych wnęki.
W ogrodzie rozbrzmiewają zabaw jasne dźwięki,
Gdy przyjaciele po wieczerzy tam się schodzą.
Białego maga baśni słuchać dusza będzie chętna.
Dokoła szumi zżęte po południu zboże.
Cierpliwie milczy w chatach życie utrudzone;
Oświetla sen łagodny krów lampa stajenna.
Powieki pełne wiatru opadną za chwilę
I cicho się otworzą gwiazdom obcych znaków.
Endymion się wyłania z dębów starych mroku
I nad pełnymi smutku wodami się schyla.
Georg Trakl
przełożył Andrzej Lam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz