Lato - Józef Czechowicz

Zofia Stryjeńska - Lipiec i Sierpień
Lato

Siano zwiezione w stogi - jechało lasem i polem,
minęło kierunek rzeki, nad którą rosną topole.

Minęło i zachód słońca, a teraz, okryte zmrokiem,
pachnie spotniałym wiatrem, ciepłym wieczornym obłokiem.

Sieci kąpały się w rzece, po dnie się włóczyły od świtu,
nasiąkały różowym mułem rzecznego sennego koryta –

wyrzuciły na brzeg srebrne płetwy ryby w powietrzu drgające,
a same, jak piersi wyssane, zawisły spoczywać na łące.

fale stają się nieruchome, podobne do strun śpiącej cytry -
spadają zagrzane zapaski, zanurzając dziewczęta w rzece,

rozwiązują chłopcy rzemienie, uwalniając pasy i plecy.
Niebo w wodzie odbija płynącą zapowiedź deszczu,

dlatego się trawy czają i kwiaty ustami cieszą.
Bydło przed burzą nerwowe elektrycznej napasło się trawy –

niepokój napełnia ci oczy, jak wiatr sąsiednie dwa stawy.
Czas teraz przyszedł kąpieli i czas wieczornej modlitwy,

Józef Czechowicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz