Jedzie ogrodem na wozie
Wenus w apoteozie.
Blondyna soczysta jak marchew,
Z rąk wyskakuje jej szarfa.
Jedzie w bobkowym wieńcu
W krąg primadonny klęczą,
wiozą ją po szpalerze
Dwa seraficzne zwierze.
Z bursztynowych obłoków
kapią charty szerokie.
Do góry nogami na rzepę,
charyty obfite i ciepłe.
Rżą drogocenne zwierzęta
i stają się wielorakie.
Po przeraźliwych miętach
amorki sadzą okrakiem.
Trzech bohaterskich tenorów
rozpacza u jaworu.
Trzy panny stoją z rumieńcem.
Gołąbek, lilia i wieńce.
Słońce w włoszczyźnie wesołej.
Drżą z egzaltacji anioły
i z pysków zwierząt pociekły
peany zdrowe jak mleko.
Anna Świrszczyńska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz