Pieśń zimowa (2-gi przekład)
Vides ut alta stet niue candidum (1,9)
Spójrz, jak Soraktu szczyt
Biało się jarzy w śniegu.
Rzeki ściął ostry mróz
I zatrzymał je w biegu,
Las się pod śniegu ciężarem ugina.
Nie skąp ognisku drew,
Sobie nie żałuj wina,
Każ czteroletnie dać
Z dwuusznego Sabina.
To cię, Taliarchu, przed mrozem uchroni.
Reszta – to bogów rzecz.
Ufaj im, bo gdy oni
Wichry przepędzą precz
Z morza wrzącego toni,
Nie drgnie już cyprys ni stare jesiony.
Troskę o jutro rzuć!
Każdy dzień ze spokojem
Przyjmij za losu dar,
Zapisz na dobro swoje.
Baw się Kameną i wiedź korowody,
Zanim ci przykry szron
Włosy przysypie, młody!
Idź na ulicę, w tłum,
Zaznaj miłej swobody
Schadzek wieczornych przy szepcie tajemnym…
Chętnej dziewczyny śmiech
Zdradzi ją w kątku ciemnym,
Kiedy zesuwasz w dół
Klejnot jej naramienny…
Niby się wzbrania, lecz opór daremny…
Horacy
przełożył Julian Tuwim
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz