Melancholia
I jest potęga wasza ciemne usta
We wnętrzu, z chmur jesiennych
Sformowana postać,
Złota w ciszy wieczoru;
Zielonkawa półmrokiem rzeka górska
Na obszarze cienistym
Powalonych sosen;
Wioska
Zamiera w obrazach z brązu, zbożna.
I nagle czarne konie
Na mgławe pastwisko.
Żołnierze!
A od pagórka, gdzie umieraniem słońce się przewala,
Krew tryska, śmiechu salwa –
Pod te dęby
Niewymownie! o grzmocie ponurości
Roju wojsk; promieniujący
Hełm spadł z brzękiem z czoła w purpurze.
Jesienna noc, jakże chłodna, opada,
Rozbłysła gwiazdami
Nad zgruchotanym stosem męskich kości
Ta cicha mniszka.
Georg Trakl
przełożył Feliks Przybylak
Melancholia - Georg Trakl
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz