Jan Stanislawski - Dniepr szafirowy - 1904 |
Wtedy, gdy step był stepem, niebo paliło się tłusto
Dniepr ku brzegom się czołgał, jak usta ślepe ku ustom,
A ziemia wołanie roślin wchłaniała przestrzenią,
Wtedy było najsmutniej oczy otwierać zdziwieniem.
Ostry profil łodzi woda oślizgła rozpluska,
Naprzeciw zdyszanych wysp — zieleń i pustka.
Drobne krople piasku garściami wbij w ciało,
Niech skóra bronzem się syci, jak oczy dalą.
Na maszcie drzewa sztandar liściasty — słońce i błękit,
Zbliżaj młodość, nachylaj, śpiewaj słowami i dziękuj,
Dziękuj, że jesteś, że rośniesz, życia własnego przechodzień.
Krokami odmierzone lata wieją milczeniem i chłodem.
Jan Śpiewak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz