Honoré Victorin Daumier - 1838 |
na rogu Nowowiejskiej
Szło ich prawie czterdziestu.
Normalnie. Przy niedzieli.
I nagle jeden westchnął.
I wszyscy przystanęli.
Bo ogarnął ich zachwyt,
że księżyc świecił niebu.
Więc patrzeli nań, jakby
sroka patrzała w rebus.
Księżyc ma ten styl pracy,
no - że schodzi i świeci,
lecz poeci są tacy.
Eech, poeci, poeci.
Konstanty Ildefons Gałczyński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz