W pejzaż
żabi flet co pół chwili wydaje westchnienie
strzęp obłoku na wodzie jaskrawe i żółte
cień fioletu karp nieba na zielonym płótnie
i rozsypane stawem słoneczne złocienie
tutaj kropka biedronki w oczach się zaplącze
wiatrak stopy połasi sękowitym cieniem
trwożny świat do ucieczki na drogę wypełznie
i noc czarny klawikord rozbije na łące
chałupy aż po dach malwami zsupłane
wariatka stodół skrzy się biodrami na sianie
na płotach pełne gary powojów i chmielu
pod płotami z omanem skrzyżowany bieluń
hej pan dyd garbem ściele dymy kadzidlane
lenne to złotogłowia miętą przetykane
Stanisław Swen Czachorowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz