Maj, wieczór - Adam Zagajewski

Maj, wieczór

Maj, wieczór, ciepła nieskończoność
Oswojone powietrze mówi wieloma językami
Łąka przebrana za zwykłego wieśniaka
wyrusza w daleką drogę do miasta
Ciemny ptak jak smyczek uwija się
wokół masywnych skrzypiec dębu
Długo
Powoli
Nieskończenie wolno
Zasypia majowy dzień
Zmierzch spada jak czarna zasłona którą
fotograf - albo kat - zarzucał na głowę
i jeszcze godzinami fosforyzuje ciemność
Tak tonęły żaglowce, niemo
Tak topnieje alpejski lodowiec
Stygnie młodość

Adam Zagajewski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz