Rusałka - Aleksander Puszkin

Rusałka

Nad jeziorem, w dzikiej głuszy,
Mnich jakiś z wygód wyzuty,
Wśród postu — modlitw — pokuty,
                Szukał zbawienia dla duszy.

Już, już motyką ubogą,
                Kopał starzec grób dla siebie,
I li-tylko o śmierć błogą
                Upraszał świętych tam w Niebie.

Raz kiedy, latem, u progu
                Pochylonej swojej chatki,
Jacek Malczewski - Syrena i trytony, 1903 (fragment obrazu)
Pustelnik myślał o Bogu,
                A dnia schodziły ostatki:

Nad jeziorem wzniósł się tuman,
                 I na niebie księżyc młody
Błysnął w chmurkach — Mnich zaduman,
                Spojrzał niechcący na wody: —

Patrzy — cały prsestrachany,
                Sam siebie pojąć nie zdoła...
Widzi — zawrzały bałwany,
                I znów spokojność dokoła...

W tém, lekka jak błyskawica,
               Bielsza od świéżego śniegu
Naga wychodzi dziewica,
               I milczkiem siadła u brzegu.

Wlepiła wzrok w pustelnika —
               Mokry włos pieszcząc u ręki.
Starca dreszcz nagły przenika,
               Drży — i patrzy na jéj wdzięki.

Ta, ni slówka nie zagada,
              Tylko palcem wabi zdala;
I błędną gwiazdką przepada,
              Senna znów skryła ją fala!

Całą noc nie spał mnich smutny,
              Ani się modlił dzień cały,
Ciągle mu jéj cień okrutny
               I wdzięki na myśli stały. —

Mrok drugą noc zapowiada,
               Księźyc błysnął nad przyrodą,
I znów dziewica, nad wodą,
               Siedzi śliczniuchna, a blada.

Patrzy, patrzy — głową kiwa —
               Zdala go całuje — skacze —
Wodą się spluska — umywa —
               Jak dziecko śmieje się — płącze —

To znów jak kochanka wzdycha, —
               «Do mnie! do mnie!» woła mnicha —
I znowu pod wodą ginie —
                I znów cisza na głębinie. —

Na trzeci dzień mnich namiętny,
               Już na Boga niepamiętny,
Gdy zmrok padał, dzień uciekał —
               Siedział tam, i — czekał! czekał! —

Skoroź świt pozłocił wody,
                Nigdzie go więcej nie było —
Tylko szczątki siwéj brody,
                Falą do brzegu przybiło!

Aleksander Puszkin
przeł. Aleksander Rypiński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz