Luis Royo |
Szła ogrodem - cała w przegięciu bioder,
już rozkwitła, już nadmiernie urodna...
Unosiła ku kwiatom piersi młode,
nieświadoma, a w grzechu pogodna.
Diabeł widział dokładnie jej urodę
i nie wątpił, że będzie zgodna.
Położyła się posłusznie ze złym diabłem,
ani w głowie jej że zejdzie do piekieł ...
Nie broniła brzoskwiń, ani jabłek,
sądząc że to ze zwykłym człowiekiem.
Bo nie domyślała się, że poszła z szatanem ...
Najpierw było szczęście i wesołość -
dziś jabłuszka wyściskane, biodra sponiewierane,
ramiona wysmarowane czarną smołą.
Gdy się chylał ku różanym licom,
nie od razu odgadła
że staje się diabelską miłośnicą.
Zatraciła się w grzesznym życiu ze szczętem,
szeptała:
- Nie chcę dłużej, ale muszę ...
Poleciały z wiatrem płatki pomięte,
uwiądł misternie spleciony wianuszek.
Teraz już wszystko o straconej wiecie,
nie dziwcie się, że uległa i osłabła ...
To nie jej wina, bo przecież
nie domyślała się
że staje się służebnicą diabła.
Gdybyż o nią wcześniej jakiś anioł zadbał!
Józef Łobodowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz