Spirale - William Butler Yeats

Spirale

Spirale! Cykle! Spojrzyj, Stary Jaskiniowcze:
Nikt już nie snuje nazbyt długowiecznych marzeń,
Ginie - że nazbyt cenne - wszystko, co najdroższe,
A pradawne kontury skreśla się i maże.
Strugi krwi bezsensowne plamią ziemi pościel;
Empedokles w krąg rozsiał proch rzeczy i zdarzeń;
Hektor nie żyje, łuna bije sponad Troi;
Nam, widzom, śmiech radości tragicznej przystoi.

Cóż stąd, że koszmar dławi, że krew świeżych udręk,
Zmieszana z błotem, ciało obolałe plami?
Cóż stąd? Westchnienie wstrzymaj, łzę powściągnij z trudem.
Czas wspanialszy, łaskawszy pozostał za nami;
Do kształtów malowanych lub puzderek z pudrem,
Skrytych w starych grobowcach, tęskniłem czasami,
Lecz przestałem; i cóż stąd? Gdy dobiega wreszcie
Głos z jaskini, zna jedno tylko słowo: "Ciesz się!"

Pospolicieje praca, duch, obyczaj, słowo
- Cóż stąd? Ci, których Stary Jaskiniowiec ceni,
Miłośnicy wierzchowców i kobiet, na nowo
Z marmurów rozpękłego grobu albo z cieni
Gęstniejących pomiędzy gryzoniem a sową
Lub z każdej żyznej, mrocznej i pustej przestrzeni
Odgrzebią wyrobnika, świętego, magnata
- I pomkną wtórnym cyklem wszystkie rzeczy świata.

William Butler Yeats
przekład Stanisław Barańczak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz