Waldemar Pawlikowski |
Te na niebie rozwiane atłasy,
długie szale malowane w pasy,
krwawe hafty, które w oczach gasną,
frędzla ciemna zmieniająca się w jasną,
te nietrwałe malowane szlaki,
te zygzaki zmieniające się w ptaki,
białe róże zmieniające się w sępy,
plusz golębi rozerwany na strzępy,
te blednące etole z szynszyli:
to są stroje dla ubrania chwili,
to ubranie dla szczęścia, uszyte
w magazynie nazywanym Błękitem.
Dla minuty tej radości, co będzie,
starczy suknia, którą obłok przędzie.
Ubierz w szale z obłoków nadzieję,
co się pierwej rozchwieje, rozwieje?
Gdzie ta szarfa różowa, złocona?
A gdzież ręka przed chwilą chwycona?
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz