Z nadejściem chłodniejszych dni
W oknie narasta jesień, mała jeszcze,
powódź nas rzeki zalewa i gwiazd,
co było niebem i światłem, jest deszczem
i w nagłym zachwyceniu spada w nas.
Księżyc wezbrał wysoko. W białym Byku
i w Rybach znalazł cichy port.
Krąg lasu, traw i zwierząt nas w sobie zamyka
i dróg zarosłych celuje w nas front.
Tak żeśmy się rozpierzchli, uderzeni falą,
że wszystko jest wątpliwe i budzi nasz lęk.
Dokąd płyniemy? Gdy łódź nas obali,
co będzie prawdą, co wiatrem, co snem?
Günter Eich
przełożył Jacek Buras
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz