Edward Munch - Rozpacz - 1893/94 |
Idę
pod rozpalonym żeliwnym niebem
na którym już nikt widzieć
nie może słońca
i nikt nie zna jego wielkości
ani oddalenia
Idę
wstrząsany przedśmiertnym
dygotem ziemi
szlochem wszystkich rzeczy
odartych ze skóry
opuszczonych przez myśli i uczucia
Idę
wpatrzony z lękiem w żeliwne głuche niebo
ściekające parzącym bolesnym deszczem
pomiędzy niepewnymi okresami znieruchomień
Idę do was
nie wiedząc gdzie jesteście
idę nie wiedząc czy jeszcze tam jesteście
idę nie wiedząc czy ja jeszcze jestem
Kazimierz Ratoń
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz