Wyczółkowski - Kaplica Zygmuntowska w zimie - 1914 |
Królowie
to były dni kiedy chodziłem nieco głodny,
nieco oszołomiony, i pragnienie przemawiało
do mnie gwałtownie. nieco samotny,
trochę szczęśliwy, trochę aktor samego siebie,
słuchałem muzyki, muzyka była dzika,
patrzyłem z podziwem na pałace renesansu,
odwiedzałem naszych biednych królów
na wawelu i próbowałem ich pocieszać,
i musiałem odrobinę kłamać, ale oni i tak
kładli palce na bladych wargach
i zalecali milczenie. Była zima,
śnieg dusił kwiaty i nieprędko
mógł się odezwać głos przeznaczenia.
tak było. wełniane rękawiczki. amen.
Adam Zagajewski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz